Forum     OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE
Największa Polska baza ogłoszeń o zwierzetach ! Dodaj tu swoje ogłoszenie, lub przejrzyj te,już dodane.
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

OSTRZEZENIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna -> POMOC DLA SCHRONISK
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aneta220978




Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:50, 19 Cze 2010    Temat postu: OSTRZEZENIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ninka - zamordowana w 36 godzin po "adopcji"

OSTRZEŻENIE !!

niniejsze ostrzeżenie zamieszczam z forum dogomanii - może pomoże uratować jakieś psie życie...



Malutka staruszka Ninka zamordowana w 36 godzin od adopcji !

Ninka szczęśliwa - taki tekst miał się ukazać na naszej stronie internetowej po adopcji naszej ukochanej fundacyjnej suczki Ninki.
Jednak nawet nie zdążyliśmy go umieścić, Ninka została bestialsko zlikwidowana przez osobę, która ją adoptowała.
Przeczytajcie ten tekst i roześlijcie do wszystkich schronisk, stowarzyszeń, fundacji. Wszystkich, którzy prywatnie zajmują się wydawaniem do adopcji zwierząt. Wszystkich zaprzyjaźnionych lecznic – niech powieszą ten tekst w poczekalni.

Jeśli zadzwoni do was „cudowna pani Ela”, bibliotekarka z Krakowa, Wy też dacie się nabrać i wyślecie psa do piekła.

Pewnego dnia trafiła do naszej fundacji malutka, wychudzona, niemłoda już psinka, która natychmiast została Ninką. Trafiła do nas z ulicy, na której stała przez parę godzin i rozpaczliwie płakała. Nie ruszała się z miejsca, jakby nie tracąc nadziei, że jej pan jednak po nią wróci. Tak się jednak nie stało. Jednak jej skowyt poruszył kogoś na tyle, że nie przeszedł obojętnie i tak w naszej fundacji pojawiła się Ninka. Ninka natychmiast pokochała mojego męża: spała wtulona pod swetrem w jego plecy, wchodziła po nim jak kot, byle tylko ją wziął na ręce a jak nie zwracał na nią uwagi, to oczywiście płakała tak długo, aż ją w końcu jednak wziął.
Ninka okazała się być psiakiem zupełnie niekłopotliwym, jednak ze względu na to, że jest malutka cały czas drżeliśmy, żeby inne, większe psy nie zrobiły jej krzywdy.
I nagle dwa dni temu zdarzył się cud: zadzwoniła przemiła pani z Krakowa z informacją, że zamierza adoptować Ninkę. A ja upadłam ze szczęścia, zwłaszcza, że poprzedniego pieska pani adoptowała ze schroniska w Pabianicach a miał on wówczas 11 lat. Piesek, a właściwie suczka przeżyła w swoim nowym domu jeszcze cudowne 2,5 roku a pani po jej śmierci postanowiła przygarnąć kolejną nie najmłodszą sierotkę!
Oczywiście aż się poryczałam. Pani Elżbieto! Przywraca mi Pani wiarę w człowieka. Bardzo Pani i Pani Mamie za to dziękuję. I oczywiście za cudny dom dla Ninki. Okazuje się, że adoptowany piesek nie musi być Yorkiem, nie musi być słodkim szczeniakiem, nie musi mieć maksymalnie rok, aby wart był miłości i zainteresowania. Może natomiast być dziesięcioletnią Ninką, zupełnie nierasową. Jestem za to zupełnie spokojna, że tej decyzji nikt nie będzie żałował, bo Ninka swoim przywiązaniem, przytulaniem i wiernością zrównoważy brak rodowodu! A jak mi ktoś jeszcz,e choć raz powie, że starszy pies się nie przyzwyczai, to chyba nigdy nie przestanę się śmiać: Ninka dwie godziny po przyjeździe do nowego domu na zmianę wylegiwała się z jedną swoją panią w łóżku, a następnie natychmiast przesiadała się na kolana drugiej pani.
Jeszcze raz wielkie ukłony dla nowych właścicieli Ninki.

Taki tekst napisałam po pierwszej rozmowie z nową właścicielką Ninki, kilka godzin po tym, jak wolontariusz naszej fundacji zawiózł Ninkę do Krakowa.
Gdybym wówczas wiedziała, jak bardzo się myliłam!
Chciałam zadzwonić do nowych właścicieli już w czwartek, ale pomyślałam, że poczekam kilka dni, żeby nie pomyśleli, że będę ich tak nękać telefonami i zadzwoniłam w sobotę rano, zupełnie spokojnie, ot tak dowiedzieć się, jak tam nasza mała dziewczynka się sprawuje po tych pierwszych kilku dniach.
I po pierwszych zdaniach „cudownej pani Eli” chciałam umrzeć:

„Ninka była bardzo chora, musieliśmy ją uśpić”.

A ja nie rozumiałam, co ona do mnie mówi. Przecież byłam
z Ninką jeszcze w dzień wyjazdu u lekarza, w przeddzień miała zrobione wszystkie badania krwi, a pani doktor zażartowała, że chciałaby mieć takie wyniki, jak ona! Jeszcze myślałam, że może był to wypadek, Ninka im się wyrwała, wpadła pod samochód, choć przecież chodziła jak trusieczka przy nodze i reagowała na każdy najmniejszy gest przywołania. Ale nie.
Okazało się, że „cudowna pani Ela” uśpiła ją, bo „pani doktor podejrzewała niewydolność nerek”.
Dziwne jest tylko to, że „cudowna pani Ela” nie zgłosiła się na powtórzenie badań, które zresztą były zupełnie w normie, tylko jak się później okazało, pani doktor nie spojrzała na jednostki i źle je zinterpretowała a natychmiast skierowała się do najgorszej w mieście lecznicy, słynącej z tego, że usypia zwierzęta „na życzenie klienta” i tam zamordowała naszą Ninkę.
Niestety jedynym wytłumaczeniem, jakie nam się nasuwa jest to, że nasza Ninka się „cudownej pani Eli” nie spodobała i w tej sposób się jej najszybciej, jak to możliwe pozbyła. A przecież doskonale wiedziała, że przyjechalibyśmy po Ninkę natychmiast, gdyby tylko zadzwoniła. Mogła ją oddać do schroniska, mogła ją w końcu wyrzucić na ulicę – wszystko byłoby lepsze od tego, co zrobiła, bo tego już odwrócić się nie da.

Niestety po fakcie okazało się, że Ninka była kolejnym zamordowanym przez nią psiakiem. My wiemy o następujących zwierzakach: sunia wzięta w listopadzie 2005 roku ze schroniska w Krakowie (według „cudownej pani Eli miała guza mózgu i musiała być przez nią uśpiona), kolejna sunia wpadła jej pod samochód, kolejna „zasnęła”, następna była ta szczęściara, która przeżyła u niej ponad dwa lata – podobno ze schroniska w Pabianicach ale też nie wiemy, jaki był jej koniec, podobna, podobno, podobno …
Ile jeszcze psów „musiała uśpić cudowna pani Ela”?
Może ktoś skojarzy fakty i zorientuje się, że też wysłał do tego piekła psa, który miał trafić do raju.. Każdą taką osobę prosimy o kontakt – ten potwór musi ponieść odpowiedzialność.
Dziś rozmawiałam z niekończącą się ilością osób. Każda z nich twierdziła, że miała z nią kontakt. Tylko jedna sunieczka uszła z tego z życiem, chyba jedynie, dlatego, że osoba wydająca psa mieszkała bardzo blisko „cudownej pani Eli” i ta zorientowała się, że gdyby i ten pies zniknął, to sprawa by się bardzo szybko wydała i samo zwróciła psa.
I niestety na to miejsce pojechała nasza Ninka.
Do tej pory przeklinam ten moment, kiedy odebrałam od niej telefon. A tak się wówczas ucieszyłam: przecież tak rzadki, ktoś chce adoptować starszego psa. Przecież nie chcieliśmy się Ninki pozbyć, przecież była najcudowniejszym z naszych psiaków, przecież szaleliśmy z radości, że będzie tam miała lepiej, niż u nas… Gdyby tak można było cofnąć czas…

Tak bardzo Cię przepraszam Ninko! Przecież tak nam ufałaś. Tak radośnie podskakiwałaś poszczekując, kiedy biegłyśmy na dworzec, żeby zdążyć na ten przeklęty pociąg do Krakowa!
Pewnie myślałaś, że to nasz najpiękniejszy spacer…
Tak rzadko mamy czas, żeby wyjść z naszymi psami poza nasz teren…
A później nagle znalazłaś się w obcych ramionach, w pociągu, w obcym sobie otoczeniu. Podobno cała drogę płakałaś. Może coś przeczuwałaś? Ale przecież nikt nie słucha takiego małego, starego psiaka. My wiedzieliśmy lepiej…
Było nam przykro, ale myśleliśmy, że to tylko moment, trochę potęsknisz a później już będziesz szczęśliwa, szczęśliwsza niż u nas…
Nie mogę znieść myśli, że Ninka tak bardzo bojąca się obcego otoczenia, tak bardzo bojąca się wszystkich zabiegów w lecznicy przeżyła najkoszmarniejsze 36 godzin swojego życia zupełnie nie rozumiejąc, co się wokół niej dzieje, a później w samotności, w najgorszej lecznicy, została po prostu uśmiercona.
Jak bardzo musiała się wyrywać, walczyć o życie? A nas przy niej nie było. To boli jeszcze bardziej, niż to, że ktoś tak po prostu pozbył się niechcianego psa, psa, którego myśmy kochali. Psa, którego oddaliśmy chcąc poprawić jego los. Psa, którego ktoś pozbył się, jak nieudanych zakupów.
Przecież wystarczyłby tylko jeden telefon a przyjechalibyśmy po Ninkę, szczęśliwi, że ją odzyskaliśmy.
Nic, co teraz zrobimy, nie wróci życia Nince, choć przecież oddalibyśmy wszystko, by tak się stało. Nic nie spowoduje, że nasze poczucie winy będzie mniejsze, choć przecież zrobiliśmy wszystko, by Ninka była szczęśliwa.
Ale możemy przynajmniej sprawić, że może kolejny pies nie trafi do tego piekła.

Dlatego prosimy: roześlijcie historię Ninki, wszędzie, gdzie tylko możecie, zakładajcie wątki, piszcie o tym i ostrzegajcie wszystkich. Tam już nie może trafić żaden pies. A wiemy, że „cudowna pani Ela” będzie szukała psa po całej Polsce, bo w Krakowie już psa nie dostanie nigdy. A każdy, do kogo zadzwoni znowu da się nabrać na cudowną opowieść o tym, „jak bardzo chciałaby dać, choć na krótko dom jakiejś suni staruszce, żeby nie umarła ona w schroniskowym boksie” Za to możemy być pewni, że umrze bardzo szybko w swoim nowym domu a pretekstem może być wszystko: że nasiusia, że popiszczy, że się nie spodoba.
A „cudowna pani Ela” szybko wyda i wykona wyrok. Jak na naszej Nince.

Uwierzcie mi, że każdy z Was oddałby tam zwierzaka: czyściutki, przyzwoity dom, stateczna, „przemiła” pani Ela bibliotekarka, do tego starsza mamusia, stale przebywająca w domu z pieskiem i córka.
Trzy przemiłe, wymarzone opiekunki.
Trzy potwory…

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneta220978




Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:09, 19 Cze 2010    Temat postu:

Pani Ania Jobczyk z Fundacji Azyl pisze:

"w poniedzialek, 07.06.2010 zglosila sie do naszej fundacji p. Elzbieta,
bibliotekarka z Krakowa ( biblioteka wojewodzka 12 3752200 telefony w
poszukiwaniu psow wykonuje ta pani glownie z pracy) , zglaszajac chec
adoptowania jednego z naszych psow: starszej suni Ninki.

Pani opowiedziala wzruszajaca historie o 11-letniej suczce Loli, ktora
jakoby adoptowala ze schroniska w Pabianicach ( miasto sasiadujace z
Lodzia). Powiedziala, ze Lola po 2,5 roku zeszla i chcialaby wziac
kolejnego starszego pieska, aby dac mu dom, zeby nie musial umierac w
schroniskowym boksie. Rozmowa byla tak przekonujaca, pani opowiadala,
jak to zaraz zamowi welurkowa budke dla Ninki, jak to Ninka bedzie z
mamusia lezala na lozeczku, ze wydawalo mi sie to miejsce najlepszym na
swiecie domem dla tej starszej suczki i wlasciwie myslalam, ze to jakis
cud, ze ta niespecjalnie wyrozniajaca sie uroda Nina ma wlasnie tyle
szczescia.

We wtorek udalam sie z Ninka do lecznicy zrobcic badania, pani doktor w
trakcie badania nie zaobserwowala nic niepokojacego, piesek byl aktywny,
zdrowy, wesoly. Nastepnego dnia ponownie pojechalam do lecznicy, piesek
zostal tam wykapan, ponownie zbadany i pani doktor wydala mi wyniki
badan krwi twierdzac, ze "sama chcialaby miec takie wyniki". Piesek
zostal zaszczepiony przeciw wsciekliznie i pojechal prosto z lecznicy na
dworzec, gdzie czekal wolontariusz majacy go zawiezc do Krakowa. Nic nie
wskazywaloby na to, ze pies w najmniejszym stopniu zle sie czuje: sunia
byla wesola, aktywna, biegala, poszczekiwala, trzeba ja nawet bylo
wyprowadzic z budynku dworca, zeby nie halasowala. Wolontariusz wiozacy
ja do Krakowa tez nie zauwazyl absolutnie niczego niepokojacego poza
tym, ze na poczatku podrozy pies popiskiwal ale byl to wyraznie objaw
zaniepokojenia nowa sytuacja, w ktorej sie znalazl. Z dwora suczke
odebrala nowa wlascicielka.

Ok. godziny 21:00-21:30 zadzwonilam do nowego domu z zapytaniem, czy
wszystko ok i otrzymalam zapewnienie, ze jak najbardziej: "sunia lezy z
mama na lozku a nastepnie przesiada sie na fotel, na kolana nowej
wlascicielki". Bylam zupelnie spokojna az do soboty rano, kiedy
zadzwonilam ponownie i dowiedzialam sie, ze "Nina nie zyje, bo miala
ciezka niewydolnosc nerek i pani musiala ja uspic". Nie jest mozliwe,
aby stan tak nagle z zupelnie normalnego przeszedl w taki, w ktorym
jedyna reakcja moze byc eutanazja.

Tym bardziej, ze w czwartek, kilkanascie godzin przed eutanazja, sunia
byla w lecznicy ("Nasze Zwierzaki", ul. Na Barciach 12, tel. 12 4173824)
i zgodnie z informacja nie bylo mowy o eutanazji, nie byly podawane
zadne leki ogolne a jedynie miejscowo antybiotyk do malej ranki na nodze.
Pani doktor zasugerowala wprawdzie, ze moga byc problemy z nerkami, co
moim zdaniem wynika z roznych jednostek stosowanych przy badaniu
mocznika ( w Lodzi najczesciej sa to jednostki tradycyjne mg/dl i norma
jest 20-45, natomiast w Krakowie najwyrazniej stosuje sie jednostki
uklad SI w mmol/l i wtedy norma mocznika jest 3,32 - 7,47.
Podejrzewam, ze pani doktor w pierwszej chwili zasugerowala sie jedynie
liczba, natomiast wiem, ze absolutnie NIE BYLO MOWY O EUTANAZJI.
Zasugerowala jedynie, ze byc moze bedzie konieczna karma nerkowa ale
dopiero po powtorzeniu badan krwi, na ktore ta pani byla umowiona na
nastepny dzien rano. Uwazam, ze pani doktor zachowala sie najzupelniej
wlasciwie: cos ja zaniepokoilo i zalecila powtorzenie badan. Gdyby ta
baba przyszla na te badania okazaloby sie, ze pies jest zupelnie zdrowy.
jednak moim zdaniem jej zupelnie nie chodzilo o to, czy pies jest
zdrowy, czy chory a jedynie chciala sie go jak najszybciej pozbyc.
Prawdopodobnie dlatego, ze nasza Ninka nalezala do psich placzkow: jak
chciala na rece poplakiwala, jak chciala do lozka popolakiwala, jak
jechala pociagiem to tez poplakiwala, bo ja cos niepokoilo. I u tej baby
prawdopodobnie tez poplakiwala bo tesknila! To to baba zrobila z nia
porzadek! Choc ja jej mowilam, ze Ninka ma wlasnie taki sposob
komunikowania sie ze swiatem.
Pytalam pania doktor, ktora badala ja w czwartek, czy Ninka wykazywala
jakiekolwiek objawy bolowe i pani doktor kategorycznie zaprzeczyla.
Poplakiwala jedynie w protescie przed badaniem a juz np. w trakcie
samego badania i obmacywania nie. Czy lekarz slynacy z tego, ze pomaga
bezdomnym zwierzetom, majac w gabinecie tak ciezko chorego psa, jak
sugerowala ta pani nie podalby zadnych lekow a jedynie antybiotyk do
malutkiej ranki na nozce? Wedlug pani doktor ogolny stan zwierzecie
jeszcze w czwartek w trakcie wizyty w lecznicy byl zupelnie normalny.
Natomiast zwierze zostalo uspione w piatek ok. 7 rano w stanie podobno
tragicznym. Nie wierze w ani jedno slowo tej baby. Te jej opowiesci o
psach tez sie nie trzymaja kupy. Kazdemu mowi co innego: nie mozna sie
polapac, ktorego psa skad wziela i ktory z jakiej przyczyny umarl.
Wracajac do historii Ninki:
Nowa wlascicielka miala sie zglosic rano na badania krwi. Poniewaz nie
dotarla p. dr. Malgosia ok. godz. 13:00 zadzwonila zapytac, co sie stalo
i otrzymala informacje, ze "pieska wziela kolezanka tej pani i to ona
bedzie go dalej leczyc". Okazalo sie jednak, ze pies juz kilka godzin
wczesniej (ok. 7:00) byl uspiony w lecznicy na ul. Brodowicza 13 przez
technika weterynarii (a wiec osobe nie posiadajaca do tego uprawnien)
pana Bogdanowicza. Jak wynikalo z mojej rozmowy z p. Bogdanowiczem nie
widzial on zadnego skierowania do eutanazji, nie widzial tez zadnych
badan krwi. Od wlascicielki otrzymal jedynie ustna informacje, ze "pies
ma niewydolnosc nerek i mial robione badania krwi". Jest to ewidentnie
eutanazja na zyczenie wlasciciela wykonana przez osobe nie majaca do
tego uprawnieni i ktora nie powinna miec w ogole dostepu do lekow
stosowanych przy eutanazji. Oprocz tego przed eutanazja wlasciciel
powinien podpisac zgode na dokonanie takiej eutanazji i podpisac
oswiadczenie, ze w ciagu ostatnich 15 dni pies nikogo nie pokasal. Pani
Elzbieta o ile wiem nie podpisala takiego dokumentu, nie mowiac juz o
tym, ze psa miala od poltorej doby, nie mogla miec wiec pojecia, czy
pies faktycznie nikogo nie pokasal.

Z naszych informacji wynika, ze jest to lecznica, w ktorej norma jest
dokonywanie nieuzasadnionych eutanazji., czesto nawet wbrew woli
wlasciciela, jak to bylo w przypadku, o ktorym mowila p. z TOZ w
Krakowie, ktorej bez jej wiedzy uspiono kota, ktorego przyniosla do
leczenia, tylko dlatego, ze byl bezdomny. Na Dogomanii az roi sie od
przykladow tego typu.

Z informacji, ktore do nas naplywaja wynika, ze Ninka jest ktoryms z
kolei psem, ktory u tej pani w dziwnych okolicznosciach, w bardzo
krotkim czasie stracil zycie. Byl tam na pewno pies z krakowskiego
schroniska, pies z progaramu Kundel bury i kocury, pies przygarniety
przez nia z ulicy, pies wydany jej przez wolontariuszke, pies ze
schroniska w Pabianicach i nasza Ninka. A wszystko w okresie od
listopada 2005 a wiec niespelna 4,5 roku. ja naliczylam 7 psow, choc
ciezko jest to zrobic, bo nic sie w tych historiach nie zgadza.
Dlatego bardzo prosze o kontakt z nami wszystkie osoby, ktore wiedza cos
o oddanych tam psach i dokladne informacje: kiedy pies byl oddany, przez
kogo, jak wygladal, w jakim byl wieku i co sie z nim stalo, jesli jest
taka informacja. Jesli tego nie uporzadkujemy nigdy nie dojdziemy do
tego, co sie z tymi psami stalo.

Na potwierdzenie tego, ze Ninka byla zdrowa dysponuje wynikami badan
wykonanymi w laboratorium szpiatla Bieganskiego w Lodzi, jak rowniez
wystawiona przez lekarza weterynarii z leczniy w Lodzi opinia na temat
jej stanu zdrowia."

kontakt z Fundacją Azyl:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneta220978 dnia Sob 22:10, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sable
Moderator



Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 1665
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Wielkopolski/Poznań

PostWysłany: Sob 22:42, 19 Cze 2010    Temat postu:

straszne ! okropne jak tak można co za baba! po co ją wogule brała!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneta220978




Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 6:55, 20 Cze 2010    Temat postu:

trzeba rozesłac dalej żeby ta kobieta już nigdy więcej nie dostała żadnego psa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sable
Moderator



Dołączył: 11 Cze 2009
Posty: 1665
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Wielkopolski/Poznań

PostWysłany: Nie 13:22, 20 Cze 2010    Temat postu:

racja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Staffikowa
Administrator



Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 2963
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Iława

PostWysłany: Nie 18:25, 20 Cze 2010    Temat postu:

nie mogę...po tym co tu czytam... brak mi słów.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneta220978




Dołączył: 14 Maj 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 19:36, 20 Cze 2010    Temat postu:

oddam ci całą moją miłość,
oddam ci całe moje serce,
oddam ci nawet moją duszę,
tylko mnie przytul, weź na ręce.
Spojrzę ci wtedy ufnie w oczy,
wtulę swój nosek w twoje ramię,
przyrzeknę wierność już na zawsze...
A tej przysięgi nic nie złamie.
Więc daj mi tę ostatnią szansę,
pomóż w bolesnej mej udręce,
stanę się całym twoim życiem,
...tylko mnie przytul, weź na ręce.


Śpij spokojnie suniu[*]


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneta220978 dnia Nie 19:55, 20 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koniara262




Dołączył: 06 Maj 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno (woj. Wlkp)

PostWysłany: Pon 19:29, 12 Lip 2010    Temat postu:

Biedny piesek. Na forum o rasie Shih już jest ta wiadomość.

Śpij w pokoju [*] (*)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Doxa




Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:53, 26 Lip 2010    Temat postu:

Straszne ! Sad (*)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia




Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kaźmierz k.Poznania

PostWysłany: Pią 21:16, 29 Paź 2010    Temat postu:

Ninka [*]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
leejdika




Dołączył: 10 Lip 2014
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:13, 10 Lip 2014    Temat postu:

nie sposób zrozumieć czym kierują się tacy ludzie... BESTIALSTWO !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna -> POMOC DLA SCHRONISK Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin