Forum     OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE
Największa Polska baza ogłoszeń o zwierzetach ! Dodaj tu swoje ogłoszenie, lub przejrzyj te,już dodane.
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

wzruszajaca historia Hyzia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna -> Pokrzywdzone przez los - Niepełnosprawne psy do adopcji / Świętokrzyskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
leejdika




Dołączył: 10 Lip 2014
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:22, 14 Lip 2014    Temat postu: wzruszajaca historia Hyzia

Prosimy poświęćcie chwilkę i poznajcie Hyzia

W imieniu wolontariuszki Psiaka prosimy o pomoc w udostępnianiu i ogłaszaniu.

KONTAKT W SPRAWIE ADOPCJI: [link widoczny dla zalogowanych]

Hej! Chciałbym się Wam przedstawić i krótko opisać moje beznadziejne życie,które z chwilą traci sens.W lato 2012r moi właściciele postanowili wypuścić mnie za ogrodzenie.Byłem bardzo ciekawy świata poza podwórkiem,pomknąłem przed siebie.Za rogiem zobaczyłem kilka psów,które mnie nie polubiły,wręcz znienawidziły.Gdy spojrzały wrogim wzrokiem zacząłem uciekać w stronę domu,niestety były ode mnie szybsze..Jeden z nich rzucił się z zębami w moją stronę,po chwili boleśnie upadłem i reszta psów mnie dorwała.Czułem tak ogromny ból,że nie jestem w stanie go określić. Kiedy mnie gryzły zacząłem strasznie krwawic a moje oko wyglądało na stracone.Po dłuższej chwili odeszły.Leżałem sparaliżowany bólem i strachem na ulicy.Ludzie myśleli,że nie żyję.Większość przeszła obojętnie lecz na szczęście trafił się człowiek,który wezwał pomoc.Przyjechali po mnie ludzie,dużym,białym samochodem i błyskawicznie dojechałem do bramy, zza której wydobywało się szczekanie setki psów.To miejsce okazało się schroniskiem.Trafiłem do sali operacyjnej i po chwili zamknąłem oczka i bólu nie czułem.Lecz po jakimś czasie obudziłem się,cały obolały,po operacji.Słyszałem ja Ci dobrzy ludzie mówili,że całą lewą stronę pyszczka miałem w krwi i ropie a mojemu oku nie dawali szans.Ale udało się,widzę bardzo dobrze.Po operacji mam troszkę inną mordkę niż moi psi koledzy.Niestety moi dotychczasowi "właściciele",których kochałem nad życie nawet mnie nie szukali,nie próbowali.Na początku mój wygląd nie sprawiał mi kłopotu do momentu gdy ludzie adoptujący przechodzili obok mojego boksu obojętnie,nie zwracając uwagi.Gdy podbiegałem do krat i zacząłem zwracać na siebie wzrok rzucali do mnie komentarze typu: "Co za paskudny pies,chodźmy dalej","On jest obrzydliwy!Jak ktoś go może adoptować!!".Ja to rozumiem,ja też czuję,mnie też jest przykro ale nie mam wpływu na mój wygląd..I tak siedzę sobie już 2,5 roku w schroniskowym boksie wtulając się jedynie w kraty boksu czy ścianę budy.Tylko to mi zostało.Tracę sens życia,nikt mnie nie zechcę.Nie mogę zrozumieć tylko jednego,dlaczego ludzie oceniają pieski po wyglądzie zewnętrznym,nawet nie chcą i nie starają się poznać mojego charakteru,który jest genialny.Tracę wiarę,że kiedykolwiek będzie lepiej,że będę mógł się wtulić w ukochaną osobę,bawić się z nią,móc położyć się jej na kolanach i zasnąć spokojnie nie obawiając się,że na drugi dzień wyląduję na ulicy..W schronisku mówią na mnie Hyzio,bodajże mam ok.9 latek ale zachowuję się i czuję jak szczeniak.Jestem w pełni zdrowy.Lecz ostatnio przymilkłem,bo tracę nadzieję,wiarę i chęć dalszego życia. Myślałem,że marzenia,o które błagam i skomlę dniami się spełniają ale niestety nie w moim przypadku.Nie wierzę w moje szczęście.Moje dni są rutyną,budzę się,leżę,poszczekam,zjem,napiję się,pójdę się załatwić na wybieg i mój dzień zakańcza się ponownym snem.Jestem bardzo wspaniałym,uczuciowym,kochanym i wrażliwym pieskiem.Nigdy nie zaznałem ciepła,miłości .Nie chcę umrzeć sam,wśród czterech ścian.Nie usłyszałem nigdy słów jak mnie ktoś bardzo kocha,że jestem wyjątkowy czy kochany.Jedynie gdy przyjdzie do mnie wolontariuszka,do niej mogę się przytulic,wycałować ,przejść na spacer.Najbardziej przykre jest dla mnie to,że przez te 2,5 roku tyle moich kolegów poszło do domów.Z dumą w oczach i merdającym ogonem wychodziło poza bramę schroniska i już nigdy nie wróciło, a ja? Czuję się jak najgorszy z najgorszych.Przez sytuację z przeszłości związaną z psami,nie toleruję ich,bo się ich boję,że zrobią mi krzywdę i od razu się bronię.Potrafię przepięknie chodzić na smyczy,z kotkami i mniejszymi dziećmi nie miałem jeszcze doczynienia. Jestem już wykastrowany,zaszczepiony,odpchlony,zaczipowany i odrobaczony.W pełni gotowy do adopcji.W końcu już tyle czekam. Błagam nie bądź obojętny,błagam! Tak bardzo jest mi tu źle i smutno! Przebywam w Schronisku dla bezdomnych zwierząt w Dyminach (koło Kielc). Jestem psem jedynie do domku. Ludzie mówili,że gdy zdarzy się cud i wspaniały dom dowiozą mnie choćby na koniec świata!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum OGÓLNOPOLSKIE FORUM ADOPCYJNE Strona Główna -> Pokrzywdzone przez los - Niepełnosprawne psy do adopcji / Świętokrzyskie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin